czwartek, 23 stycznia 2014

Prolog

Pamiętam to jakby wydarzyło się wczoraj . Ten jego wredny śmiech , chytry uśmieszek , głos przesiąknięty jadem . Nie wiecie o kogo chodzi ? O zabójce moich rodziców . Może zacznęę od początku . Jak zawsze pomagałam mamie przy obiedzie , a tata czytał gazetę . Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi , mama wyszła z kuchni aby zobaczyć , kto do nas przyszedł . Po chwili jednak szybko wbiegła do kuchni , kazała mi pójść do pokoju i nie wychodzić i popatrzyła się przestraszona na tatę. Wykonałam jej polecenie , słyszałam tylko dobijanie się do drzwi i dzwonek. Nagle wszystko ucichło , z myślą że nieproszona osoba poszła , wyszłam z pokoju z moich misiem i zeszłam na dół, zatrzymałam się na ostatnim stopniu , ponieważ zauważyłam mężczyznę stojącego do mnie tyłem z bronią w ręku , a przed nim moich rodziców . Stali do siebie przytuleni , mama płakała , miałam dopiero 5 lat , więc nie wiedziałam o co chodzi . Chciała do niej podejść , przytulić i zapytać co się stało , lecz nie zdążyłam zrobić nawet kroku , gdy mężczyzna strzelił  w mojego tatę , jego bezwładne ciało opadło na podłogę , mama popatrzyła się w moje oczy powiedziała bezgłośnie 'Ucieka' i zostało zastrzelona , widziała tylko bezwładne ciała leżące obok siebie w kałuży krwi . Z mojego gardła wydał się cichy pisk , mężczyzna odwrócił się w moją stronę popatrzył rozbawiony prosto w moje przestraszona i pełne łez oczy , nagle ruszył w moim kierunku , szybko zeszłam z ostatniego schodka i wybiegłam z domu prosto do sąsiadów . Gdy opowiedziałam im co się stało zadzwonili po policje i karetkę . Wtedy jeszcze nie wiedziała co może znaczyć dla mnie śmierć rodziców , gdzie trafię i kto się mną zaopiekuje . Przez pierwszy tydzień mieszkałam u sąsiadki , lecz po pewnym czasie przyszłą kobieta z opieki i trafiłam do sierocińca . Nigdy nie umiałam się tam zaaklimatyzować , gdy miałam 10 lat niedaleko sierocińca znalazłam opuszczoną sale do tańca , chodziłam tam codziennie , po kilku tygodniach opiekunowie sierocińca zauważyli że codziennie gdzieś znikam , pewnego razu gdy kolejny raz  udałam się na sale , czułam że ktoś mnie  śledzi , ale nic sobie z tego nie zrobiłam i szłam dalej . Na miejscu byłam po 10 minutach , odłożyłam torbę w której miała wodę , ręcznik i telefon . Zaczęłam się rozciągać , by po chwili zacząć tańczyć . Nie tańczyła tak jak inne dziewczyny , balet czy nawet hip hop , mój taniec był inny , tańcząc wyrażałam siebie , swoje uczucia , byłam sobą , gdy skończyłam pierwszy układ , usłyszałam głośne klaskanie , w drzwiach zauważyłam dyrektorkę sierocińca , uśmiechnęła się do mnie idąc w moją stronę . Zaczęła mi gratulować i wypytywać gdzie nauczyłam się tak tańczyć . Podsunęła mi pomysł , aby wziąć udział  w konkursach , za każdym razem gdy się zgłaszałam wygrywałam . Nagrody to były duże sumy pieniędzy , wszystko to przechodziło na moje konto w banku . Na jednym z takich konkursów poznałam Danielle , zaprzyjazniłyśmy się , mieszkała niedaleko domu dziecka więc nie było problemu aby się spotykać , pokazałam jej sale i zaczęłyśmy razem ćwiczyć . Nadszedł dzień najważniejszego konkursu w moim życiu , wypadał w moje 16 urodziny . Był to konkurs między krajowy do wygrania było 250 tys . Udało mi się wygrać , zaraz potem dostałam propozycje aby dołączyć do grupy The Bridges. Niestety musiałam odmówić , przez sierociniec , urząd państwa na to nie zezwalał , więc o to tak zostałam zaadoptowana przez najsłyniejszego choreografa . Dzięki niemu mogę robić to co kocham i zarabiać jednocześnie . Tak o to moja historia która nadal trwa , której nie znam zakończenie .
                             Nazywam się Olivia 'Chachi' Gonzales choreografka gwiazd.

'' Podczas każdego tańca, któremu oddajemy się z radością, umysł traci swoją zdolność kontroli, a ciałem zaczyna kierować serce.''